Poszliśmy spać, nastawiliśmy budzik na 6 i mieliśmy zamiar wstać i sprawdzić, czy pada. O 2 lało jak z cebra, a Piotrek o mało nie dostał zawału, gdy idąc do WC o mało ni wdepnął w kota. O 6 nie padało, tylko było pochmurno. Mieliśmy zamiar wstać. Ale… nie mieliśmy naszykowanych kanapek, ubrań, obudzilibyśmy pół schroniska, trzeba by iść się zmoczyć i jeszcze w dodatku nie wiedzieliśmy co zrobić z bagażami. A poza tym, byliśmy jakoś makabrycznie niewyspani, więc zabiliśmy budzik i obudziliśmy się o 10.30 😀 A raczej obudziło nas pukanie do drzwi, bo Pani chciała nas już przenosić, żeby zdążyć sprzątnąć pokój. Przenieśliśmy się, zrobiliśmy sobie porządną jajecznicę na śniadanie, potem jeszcze trochę podrzemaliśmy i o 14 wyjechaliśmy na miasto. Pojechaliśmy do ITu, zarezerwować sobie rejs o 10.55 dnia następnego. Ale okazało się, że w takim wypadku na Podwodne Obserwatorium będziemy mieli tylko 15 minut, więc przepisaliśmy się na rejs o 9.55. Czyli pobudka o 6 rano. Przeszliśmy się jeszcze na naszych obolałych nóżkach wzdłuż jeziora i wróciliśmy do schroniska. Zrobiliśmy pranie, przygotowaliśmy wszystko na jutro i o 21 poszliśmy spać. Krótko mówiąc, cały dzień bezwstydnego obijania się. Wakacje 🙂

Dodaj komentarz